Amy Winehouse znaleziono martwą 23 lipca 2011 roku. Za przyczynę zgonu uznaje się nieszczęśliwy wypadek spowodowany wypiciem nadmiernej ilości alkoholu. Amy była heroiną XXI wieku, skończywszy 27 lat dołączyła do Jimiego Hendrixa, Janis Joplin, Jima Morrisona i Kurta Cobaina tworzących „klub 27”(wszyscy zmarli w tym samym wieku).
• Życie na krawędzi – narkotyki, alkohol, depresja
• Zaburzenia odżywiania – bulimia
• Nieszczęśliwe małżeństwo
• Zaburzenia psychiczne – borderline
• Niechciana sława
Życie na krawędzi – narkotyki, alkohol, depresja
Wokalistka o soulowym, czarnym głosie, który mieszała często z soulowym brzmieniem, była niestety często pod wpływem substancji psychoaktywnych. Amy prowadziła wyniszczający tryb życia- brała narkotyki twarde, paliła niewyobrażalne ilości papierosów, często zmieniała partnerów. Piosenkarka cierpiała także na depresję, której pierwsze symptomy objawiły się kiedy była nastolatką. Prawdopodobnie duży wpływ na to miał fakt, że jej ojciec wyprowadził się z domu. Wokalistka, jako dziewczynka, nieustannie żyła pod presją, by zadowolić swoich rodziców. Jednak, by zostać zauważoną Amy musiała krzyczeć (dosłownie i w przenośni). To dlatego teksty jej piosenek są do bólu szczere, niemal rozpaczliwe.
Zaburzenia odżywiania – bulimia
Amy jako nastolatka zachorowała na bulimię. Jej brat Alex, udzielając wywiadów często podkreślał, że gdyby Amy nie cierpiała na zaburzenia odżywiania, pewnie byłaby mocniejsza fizycznie. Ta mroczna choroba ujawniła się szczególnie w 2010 roku, kiedy wokalistka zaczęła się odchudzać (i jak we wszystkim, co robiła, nie znała umiaru). Amy zmagała się z bulimia do końca życia.
Nieszczęśliwe małżeństwo
Wśród wielu czynników, które doprowadziły do śmierci Amy znajduje się także jej małżeństwo z Blakiem Fielderem Civilem. Był to burzliwy związek, oparty na miłości fizycznej, toczący się w oparach narkotyków, alkoholu i muzyki. Wokalistka nie nadawała się do związku, często zdradzała męża, którego potem przepraszała (a on jej wybaczał). Sam Blake był również człowiekiem chwiejnym emocjonalnie, nie mógł w żaden sposób zapewnić Amy spokoju i dać gwarancji stabilności. Ojciec Amy (po jej śmierci) wielokrotnie na łamach prasy oskarżał Blake’a o to,że wciągnął jego córkę w narkotyki twarde, depresję i niszczący tryb życia. Czyż jednak to nie sama Amy stoczyła się po równi pochyłej?
Zaburzenia psychiczne – borderline
Amy była prawdopodobnie dotknięta zaburzeniem nazywanym borderline. Charakteryzuje się ono huśtawką nastrojów i uczuć. W zaburzeniu Amy rozwiązłość, szczerość, smutek szybko ustępowały sobie nawzajem. Jej niepokój i niestabilność uczuciowa wynikały z problemu natury psychicznej. Sama Amy pewnie nie zdawała sobie sprawy ze swojego zaburzenia, miała jednak ogromny lęk przed odrzuceniem, sama śpiewała o sobie „ze mną są same kłopoty”.
Niechciana sława
Wokalistka wcale nie pragnęła być sławna, jednak uwielbiała występować. Była także poetką- wiele razy nie przyznawała się jednak, że pisze teksty piosenek, mówiła, że to nic nieznaczące teksty. W 2002 roku Amy podpisała pierwszy kontrakt z wytwórnią Universal, a rok później wydała swoją pierwszą płytę „Frank”. Występy były jednak dla Amy źródłem nieustannego napięcia, piosenkarka stale niepokoiła się o to, jak jej pójdzie. W filmie „Amy” Asifa Kapadia, reżyser wyraźnie daje do zrozumienia, że Amy zabił sukces. Ona wcale nie chciała być sławna, czuła się przytłoczona przez wieczne zainteresowanie mediów. Tak naprawdę wokalistka chciała być uznawana za zwyczajną kobietę z londyńskiego przedmieścia, gdzie się wychowała i gdzie stoi jej pomnik.
Głos, emocje, klimat, który wywołują piosenki Amy są niepowtarzalne i nieprzemijalne. Wokalistka była prawdziwym geniuszem w świecie muzyki, na równi z twórcami takimi jak Jimmy Hendrix, Janis Joplin czy Kurt Cobain. Należała do osób, które po prostu straciły panowanie nad swoim życiem, teraz można uznać ją za ikonę, muzę lub po prostu ofiarę własnych słabości.
Dodaj komentarz